Poczuj rdzę – Salad Fingers

Najgenialniejsze rzeczy są dziełem przypadku? Tak zwykło się mawiać i jest w tym sporo prawdy. Stara jak węgiel anegdotka o Newtonie któremu na głowę spadło jabłko, jest niejako jej potwierdzeniem. Wielcy ludzie, potrzebują jakiegoś impulsu z zewnątrz by zauważyć coś co mijali codziennie, stworzyć nowe idee, nadać pędu swej pracy twórczej, czegoś co im ‘uaktywni’ wenę.
Dzięki przypadkowi powstała też jedna z najbardziej niezwykłych animacji na jakie można się natknąć w Internecie – ‘Salad Fingers’. Jej twórca – David Firth potraktował żarty swego kumpla na serio i postanowił we flashu stworzyć historię typa lubiącego dotykać zardzewiałe łyżeczki… bo niby czemu nie? A skąd się wzięły ‘sałtkowe palce’ ? ten sam koleżka tak nazwał jego pociesznie – wygięte metody uderzania w struny gitary 😉 Niepozorne, codzienne rozmowy doprowadziły do stworzenia niepokojącego, narkotycznego obrazu. Zwłaszcza Gdy zasiada się do seansu wstawionym [czymkolwiek] czy też w melancholijnym nastroju. A zresztą, nawet w dobrym humorze można bez problemu dostać plam na mózgu, oglądając poczynania pewnego zgnito zielonego osobnika.

null

Już na wejściu, w pierwszym króciutkim odcinku dostajemy solidny zastrzyk wrażeń. Zaczyna się od myślenia ‘co to ma wszystko znaczyć? ‘a kończy na próbie jakiegokolwiek sensownego ogarnięcia całej wizji. W oszczędnej grafice spotykamy anormalnego typa, w chatce pośrodku… niczego. Dziwny świat, dziwna muzyka, dziwne postaci i łyżki. Pocieranie pokrytych rdzą przedmiotów sprawia mu niemal seksualną przyjemność. Co jeszcze nie jest tak niepokojące jak jego misja którą sobie sam narzuca, poszukiwanie idealnej łyżki… Ciężkość klimatu potrafi zostawić widza z otwartymi szeroko oczami, nie wiedzącego co w ogóle się stało.

Salad Finger, nie jest w swym świecie sam. Przynajmniej takie sprawia wrażenie, bo za przyjaciół wziął sobie choćby pacynki które umieścił na swych palcach. Już sama rozmowa z nimi może przyprawić o dreszcze (te imiona! Marjory Stewart-Baxter, Hubert Cumberdale, Jeremy Fisher). Poza tym, bardzo lubi je smakować. Nieraz pojawiają się w przedziwnych miejscach niepokojąc jeszcze bardziej. Ciężko rozwikłać jakiekolwiek istoty przewijające się przez ekran: np. pojawia się mała dziewczynka – przeraźliwie okropna i pokraczne, oszpecone dziecko które zakochuje się w Saladzie. Do tego stopnia, że chce go uwięzić i się mu oświadcza. Jest i niewinny chłopiec ginący w straszny sposób oraz parę innych nie mniej ciężkich person, budzących niepokój samą swą obecnością.

Ten mini-serial zdaje się być czymś pomiędzy dziecinną zabawą (jedzenie robione z piasku) a postapokaliptyczną wizją w której na zniszczonej planecie ostały się tylko jeszcze bardziej zniszczone jednostki. Sam autor wprost nie przyznaje jaki miał cel tworząc tą animacje, zachęca za to do szukania podpowiedzi na drugim planie, w wygłaszanych rozmowach, nawet w muzyce stanowiącej tło akcji. Dość ciężko jednak ich szukać na spokojnie, gdy widzi się tak surrealistyczne wizje, przypominające senny koszmar.
Koszmar lub świat ujęty oczami kogoś chorego psychicznie. Czy takim kimś jest Salad? Czy Firth oferuje nam przedstawienie codzienności oczami takiej osoby? A może osamotnionej, odizolowanej… starej? Czy to ma być zwiastun przyszłości? Albo tego jak wygląda odwyk? Ciężko cokolwiek stwierdzić, ciężko nawet ocenić to co się widzi na ekranie. Do tego stopnia, że ma się wątpliwości czy aby na pewno człowiek stojący za taką wizją jest normalny.


Narkotyczne majaczenie, surrealizm, ukazanie brudu ludzkiej jaźni w króciutkich odcinkach dało nadzwyczajny efekt. Zaczęły powstawać fan kluby, strony internetowe, prześciganie się w teoriach o to co mogą oznaczać kolejne sceny, składanie wszelkich wątków w całość. To nie dziwne, pewne rzeczy trudno zapomnieć a psychodelicznie – masochistyczne animacje zwłaszcza. Autor sam przyznaje się że inspirował się teledyskami Aphex Twin, filmami Lyncha, Burtona czy komiksem ‘Liga Niezwykłych Dżentelmenów’, choć moim skromnym zdaniem jest zwyczajnie nienormalny 😉 Tak bardzo, że chciał stworzyć coś dla ludzi o podobnej wrażliwości, takich samych ‘wędrowców’, i udało mu się bo Salad Fingers to, najkrócej, trip we flashu

Najlepiej jednak samemu spróbować, zamiast czytać o takich zjawiskach. Sprawdźcie dla samej stylistyki, podejdźcie do tego o różnych porach dnia w różnych nastrojach, pokażcie znajomym. Takie dzieła nie powinny ginąc w odmętach sieci.

Proszę, tu bezpośrednie linki do wszystkich odcinków:

EP1 – Spoons
EP2 – Friends
EP3 – Nettles
EP4 – Cage
EP5 – Picnic
EP6 – Present
EP7 – Shore Leave
EP8 – Cupboard

Życzę przyjemnej dewiacji

cascad

11 uwag do wpisu “Poczuj rdzę – Salad Fingers

  1. Salad fingers jest na prawdę fantastyczne 🙂 Nieziemski klimat bohatera (łyżki i ci jego przyjaciele… XD) Fajnie że trafiłem na tego bloga, bo całkiem już o nim zapomniałem, a za czasów gdy śledziłem jego losy, nie było jeszcze wszystkich 8 odcinków z tego co pamiętam… Zabiorę się zatem niebawem za przeglądnięcie ich ponowne. Swoją drogą to fajne tematy na wpisy masz 🙂

  2. całkiem sypmatyczny schizowy staroć który co jakis czas wraca zza grobu. widzę że dalej już tego nie ciągnieto co w sumie jest dobrą decyzją.

  3. Salad Fingersa poznałem już jakiś czas temu, gdy polecił mi go znajomy… Powiem szczerze – kompletnie nie podpasował mi ten schizoidalny klimat (podobnie, jak i nie spodobał mi się Burtonowski Stainboy, o dość pokrewnym charakterze) – mój kontakt z tą serią zakończył się na jednym odcinku (w którym Salad zamyka chłopaczynę w piekarniku).

  4. Pingback: Journey through the night - Max Payne « Peace Grenade

Dodaj komentarz